"Już podczas remontu miałam okazję poznać swoich sąsiadów. Mina mi wtedy nieco zrzedła, bo w 80 proc. na mojej klatce miały mieszkać rodziny z dziećmi. Pomyślałam, że gorzej być już chyba nie może. No, ale jednak to nie koniec. Jak już wprowadziłam się do swojego nowego mieszkania, to doznałam jeszcze większego szoku" - żali się w liście do redakcji nasza czytelniczka, która nie spodziewała się, że kupująca mieszkanie na prestiżowym warszawskim osiedlu będzie musiała mierzyć się z takimi sytuacjami. Co najlepsze, poszło o dziecięce wózki.